Żadna armia nie wejdzie na teren Który broniony jest polską ręką Chociaż jest was czterdziestu na j

Żadna armia nie wejdzie na teren Który broniony jest polską ręką Chociaż jest was czterdziestu na j

niedziela, 3 maja 2015

Rozdział 7

Zapowiadało się niewinnie, ale wiedziałam, że tak nie będzie. Siedzieliśmy wszyscy w jednym pomieszczeniu- ja, Niemcy, Prusy, Węgry, Japonia, Włochy, Rumunia i Rosja. Niemieccy bracia dumnie stali przed czarnym biurkiem pełnym niepoukładanych kartek, ubrani w ciemnozielone mundury. Na pasie nosili ciasno zaciśnięte, czarne paski z przymocowanym batem. Na prawym ramieniu nosili dziwne, czarne krzyże na tle białego koła. Prawa część bluzy mundurowej przyodziana była w złote sznury z ramienia.  Pod kołnierzem nosili Żelazne Krzyże. Patrzyli na każdego spode łba. Przed ciemnym biurkiem stała duża sofa, na której siedziałam ja i Włochy. Cztery pozostałe państwa siedziały na szarych fotelach. W powietrzu wisiała napięta atmosfera, która z każdą minuta robiła się nieprzyjemniejsza. Żaluzje były zasłonięte, ledwo co widziałam. Niespodziewania starszy z braci siadł między mną a Veneziano. Następnie położył swoją dłoń na mojej nodze, Veneziano zaś objął ramieniem. Zesztywniałam, ale nie odezwałam się ani słowem. Chłopak chyba wyczuł moje napięcie, ponieważ uśmiechnął się do mnie złowrogo i przesunął rękę wyżej.
-Przestań...- wysyczałam cicho po chwili. On jednak udawał, że nie usłyszał tego.
-Nasi szefowie kazali wymyślić nam racjonalny plan na zaatakowanie Polski- rzekł Ludwig dumnym głosem. Węgry zdawała się nie słuchać Niemca. Wbiła wzrok w mahoniową podłogę. Ona chyba też nie miała zamiaru atakować Feliksa. Zaraz za nią, na następnym fotelu siedział Rosja. Jego dziecinny uśmiech i niewinne, fioletowe oczy przyprawiał mnie o gęsią skórkę.
-Cokolwiek byś nie zrobił i tak stanie się to fiaskiem- wstałam, szybko odpychając rękę Gilberta i podeszłam do Niemiec. Przymrużyłam trochę oczy i pewnie poprawiłam jeden order, który dostałam od Polski za wygraną bitwę. Żebym jeszcze pamiętała z kim ją prowadziliśmy... Następnie szybko oparłam się jedną ręką o blat biurka i założyłam noga o nogę- Bowiem ilekroć podbijesz mojego brata- dwa ostatnie słowa specjalnie zaakcentowałam- oraz jego ludzi on i tak odrodzi się na nowo, niczym Feniks z popiołów- rzuciłam mu groźne spojrzenie przygotowując się, że zaraz będę leżeć na ziemi zwijając się z bólu. Ku mojemu zdziwieniu blondyn uśmiechnął się sam do siebie, wypuszczając powoli cichy, lekceważący śmiech.
-Gilbert, miej na nią cały czas oko, aby nie zrobiła czegoś głupiego. A ty Słowacjo- podniósł mój podbródek w taki sam sposób, jak na pierwszym spotkaniu- Mogłabyś sobie dać spokój z takimi bezsensownymi monologami. Każdy z nas wie, że bez problemu możemy zniszczyć aliantów, w tym twojego kochanego, młodszego braciszka- poczułam ucisk w pasie. To Prusy objął mnie, cofając i rzucając na sofę. Już miałam mu dać z liścia, ale był szybszy. Chwycił mocno nadgarstki i przyłożył je do siebie.
Siedziałam tak całe denne spotkanie- z rękami położonymi na nogach Prusaka. Nie słuchałam ich, a jedynie mierzyłam złowrogim spojrzeniem. Cały czas kłócili się i sprzeczali. Czasem aż śmiesznie było na nich popatrzeć.
-Dobrze więc- po jakiejś godzinie bezsensownych przekomarzań doszli do porozumienia.-Jutro armia słowacka i niemiecka zaatakują Polskę z trzech stron. Słowacjo, ty bierzesz stronę bieszczadzką. O 4 nad ranem spotykamy się w Bieszczadach, na głównej tamie.- Jaki szczyl! Nawet o zdanie nie łaskaw mnie był zapytać... Czułam, jak żyłka na czole niebezpiecznie mi pulsuje. Zacisnęłam mocno zęby, i przygryzłam język, aby nie wypalić szeregu wulgarnych słów, które mogłyby obrazić państwa obecne na konferencji.
-A co, jeśli nie zjawię się jutro?- rzuciłam pytaniem, kiedy lekko się uspokoiłam.
-Wtedy zabijemy najpierw Polskę, a następnie ciebie. Feliks będzie miał za co ci dziękować- odpowiedział zimno Ludwig. Zgromadzenie zakończyło się tymi zdaniami.



2 komentarze:

  1. Kiedy tylko weszłam na Twój profil i zauważyłam, że piszesz o Hetalii od razu zajrzałam :) Lecę czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest super! Na zebraniu brakuje mi jeszcze tylko Austrii. W końcu ten kraj przyjął niemieckich żołnierzy z radością. Ludzie wychodzili na ulicę i wiwatowali, kiedy Rzesza zajmowała Austrię :)
      Opowiadanie bardzo fajne, czasami składnia zdań się nie zgadza, ale da się to przełknąć ;) Błędów ortograficznych raczej nie ma, więc masz plusa ;)
      Czekam na następny rozdział!

      Usuń