Żadna armia nie wejdzie na teren Który broniony jest polską ręką Chociaż jest was czterdziestu na j

Żadna armia nie wejdzie na teren Który broniony jest polską ręką Chociaż jest was czterdziestu na j

niedziela, 10 maja 2015

Rozdział 15

Zmarszczyłam brwi, przymrużyłam delikatnie oczy odwróciłam wzrok. Mój grymas zdawał się wkurzyć trochę Anglię, ponieważ przechwytując wodze mojego konia szarpnął je mocno, przez co prawie bym spadła.
-Znaleźli się obrońcy- ciągle udawałam obrażoną. Przeszliśmy jakiś kilometr drogi, ciągle byliśmy w lesie. Najpierw jechał Ameryka, następnie Anglia który nadal trzymał mnie w kontakcie i pilnował. Za namii był paniczyk, niejaki Francja. Byłam zła, że dałam się złapać akurat takim państwom.- Teraz reagujecie? Macie niejakie opóźnienie...- blondyn, który jechał obok mnie zrobił groźną minę ale nic nie powiedział.Czułam przeszywające mnie zimno. Byłam ubrana jedynie w mundur, oraz skórzaną, czarną kurtką z małą kieszenią na lewej piersi. Nad kieszonką wyszyta była na złoto ''8''.- Nie umiecie się bronić?- próbowałam jak najbardziej ich zbulwersować. Niech wiedzą, że nie warto polować na Słowację.
-Weź już kobieto zamilcz- usłyszałam rozkaz Ameryki z przodu.
-Ty lepiej idź jedz te swoje hamburgery- warknęłam. Blondyn jednak na to nie zareagował. Westchnęłam ciężko. Byliśmy jeszcze na terytorium Polski.
-Dokąd zmierzamy, jeżeli mogę zapytać?- przerwałam ciszę trwającą od kilku godzin.
-Do Francji- odpowiedział mag i spojrzał złowrogo na Francję. Długowłosy nie był mu dłużny, odwzajemnił wyraz twarzy. Wiedziałam, że zaraz dojdzie do bójki między nimi. Czekałam tylko na ten moment. I nie myliłam się. Anglia szybko puścił moje wodze a ja nie marnując czasu złapałam je szybko i w oka mgnieniu popędziłam konia do cwału. Byliśmy już prawie na granicy z Niemcami, więc nie zostało mi dużo drogi.
-Idioci, Słowacja nam ucieka!- krzyknął na nich Ameryka. Mężczyźni zajęci bójką nie usłyszeli tego. Ameryka westchnął z politowaniem i ruszył na pogoń za mną. Modliłam się tylko w myślach aby mnie nie dogonił. Za granicą Niemiec będę już bezpieczna. Jeszcze tylko trochę.
Nagle wyjechaliśmy z lasu. Alfred był pół kilometra za mną.  Biegliśmy wielką, polską polaną. Maki rosły i przedzierały się przez zielone gąszcze. Niebo było bezchmurne, ale Słońca widać nie było. Teren był nierówny, przez co koń zwolnił do galopu.
-No pięknie- syknęłam odwracając się. Wiedziałam, że moje szanse na ucieczkę od aliantów zmalały wielokrotnie.
Niespodziewanie między nami wjechał Prusy. Jego niebieski mundur kontrastował z krwistoczerwonymi kwiatami. W jednej ręce trzymał wodze, w drugiej zaś pistolet. Wycelował szybko w Amerykę i strzelił. Słychać było tylko wielki huk. Prusy strzelał na ślepo.
-Szybko- ponaglił mnie wyprzedzając. Spięłam konia raz jeszcze oraz oddałam mu trochę wódz. Kilka minut później byliśmy już za granicą Niemiec.
-Nie zrobiłeś mu krzywdy?- zapytałam się, kiedy zwolniliśmy do szybkiego kłusa. Miałabym na sumieniu już dwa kraje. Nie chciałam tego.
-Co ty!- zaśmiał się. Takie postrzały są dla niego nie groźne. Zresztą, wydaje mi się, że chyba trafiłem w jego konia...
ŻE CO.
Nie powiedziałam jednak tego. Szybko jednak się oburzyłam i nie powiedziałam ani słowa. Przez resztę drogi jechaliśmy w głuchej ciszy. Wtem, przed nami wyrosła piękna, duża, biała willa. Miała wiele dużych okien, które obite były w ciemne, drewniane obramówki. Świetnie kontrastowały z białą farbą na ścianach. Na parapetach rosły kwiaty i gdzie nie gdzie bluszcz. Dom był trzypiętrowy z wielkimi balkonami i dużym basenem. Skrzywiłam się nieco. Nie byłam przystosowana do takich luksusów. Wolałam swoje, małe jeziorko tuż przy chatce. Droga, prowadząca do willi usypana była z białych kamyków. Brama była żelazna i złota. Wokół rosły piękne, zielone drzewa. Dom ogradzały ze wszystkich stron łąki. Zero gór, moich wspaniałych, wielkich gór. Kocham widok gór i szczerze mówiąc nie wiem jak się tu udomowię. No ale cóż, lepsze to, niż mieszkanie w domu, gdzie zabito mojego brata.
Gdzie ja zabiłam swojego brata.
-Witaj w domu- zatrzymaliśmy się tuż przed bramą domu.

W razie wszelakich błędów czy niejasności proszę o komentarz! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz